Witam. Mam pewien problem z przyjaciółką jeśli mogę ją tak jeszcze nazwać, ale ciągle jest dla mnie ważna. Nie wiem co o tym sądzić. W sumie to jest młoda przyjaźń bo ok roku. Poznałem ją zaczęliśmy się spotykać. Pokazała mi się z strony ambitnej dziewczyny z pasjami,inteligentnej, kochająca rodzinę i przyjaciół, lubiącą się rozwijać i nie lubiącą nudy. Sama mi mówiła, że nie wie jak można nic nie robić i się nudzić. Zaimponowała mi. Zaimponowało mi to kim chce być co chce robić, jej plany jej stosunek. Zrobiła się atmosfera, że zaczęliśmy się otwierać. Ani ja ani ona nie mieliśmy łatwo w dzieciństwie. Ja się dogaduję z rodzicami ona niestety ma gorzej. Jest jedynaczką i ponoć uważa że nie dostaje wsparcia od rodziców, tata nawet nie interesował się do jakiej szkoły chodzi. Choć mama jest prze opiekuńcza, aż za bardzo. Chociaż już w tedy zauważyłem, że skupia się na negatywnych rzeczach, w sumie odebrałem wrażenie, że bardziej ją interesowały moje negatywne wydarzenia i to jak co mnie denerwuje itp niż sukcesy. Miałem wrażenie, że jest zadowolona w tedy. Za często używa słowa , ze " nie jest warta poznania" , " że jest wredna itp" "że jest ładna i tylko tyle" słowa " Nie" na początku myślałem, że żartuje, ale to było za częste na żarty. Również, miała wypadek i musiała zamienić swoją pasję na pasję która jej mniej frajdy sprawia. Rodzice, jej w tym nie wspierali wiec nie zawsze udawało jej się osiągnąć sukces. Nie lubi dotykania, ponoć nie czuje przyjemności z tego. Mówiła, że najchętniej by się pozbyła emocji i nic nie czuła, że chciała być by zimna. Zacząłem jej trochę współczuć , zał mi się jej zrobiło. Za czołem ją traktować trochę jak siostrę albo córkę. chciałem się nią zaopiekować. Dałem jej bransoletkę z napisem żeby wiedziała, ze ma we mnie przyjaciela, ale potraktowała ją jako ozdobę zwykłą nie coś cennego. Ale do tego momentu było ok. Co więcej zakochałem się w niej. Przynajmniej tak mi się wydawało. I wtedy się jej charakter zmienił i najbardziej mi się zaczęła w tedy podobać. Miała w oczach taką beztroską dziecinną radość jak rozmawialiśmy, jak się śmiała . I w tedy to co mówiła zaczęła być sprzeczne z tym z początkiem znajomości, co mówiła w tedy. I w tedy zaczęło wszystko się komplikować. Że by wyjechała jak najdalej od rodziny, już kimś innym chciała być. Że nie chcę mieć dzieci bo uważa że się nie nadaje na matkę. Że chce tylko przyjaciół. Ciągle pisała do mnie i mówiła że się nudzi. Zawiodła jako przyjaciółka gdy jej potrzebowałem, gdy miałem chorego dziadka. Zaczęła skupiać się na sobie, nie uczy się na błędach, nie rozwija, nie potrafi rozwiązywać problemu zawsze chowa głowę w piach. Ale za późno zauważyłem, nie które wady i zaczęło mi na niej zależeć. Ona mi powiedziała, że szuka tylko przyjaciół i tak mnie traktuje i nie chcę mi robić nadziei. uszanowałem to. Ale gdy znalazła chłopaka też dziwna sprawa. Bo 3 miesiące pisali ze sobą tylko i dopiero 4 miesiąca się spotkali pierwszy raz i niby w zawiązku już byli gdziesz w połowie. Mi trochę odbiło bo ciągle mi na niej zależało Zerwaliśmy kontakt na dwa tygodnie potem do niej napisałem spotkaliśmy się i zrobiłem mała głupią scenę z kwiatami, próbowałem ją przekonać itp, Na koniec powiedziała, że się do mnie odezwie i że nie chce zdjęć z wesela. Trochę to przeżyłem mocno. Znajomi mówili bym dał sobie z nią spokój ja nie potrafiłem. Odezwałem się do niej gdy emocję opadły i przemyślałem, zdałem sobie sprawy że to nie była miłość, a ona nie jest dobrą partią na partnerkę. Ale dla mnie przyjaciele są ważni, a ona kiedyś była przyjaciółką i ciężko mi ją o tak wyrzucić. Chciałem odnowić kontakt odezwałem się przez sms , było ok , bez problemu. Była zainteresowana co u mnie słychać normalnie pisaliśmy. Pisałem co 4-6 dni ale znowu zaczęła mi tylko odpisywać bez ciągnięcia tematu. W napisałem, żę chcę naprawić relację. Bała się że się znowu zakocham, ale to wyjaśniliśmy, ona zaproponowała przyjaźń ja znajomość, bo mnie zawiodła jako przyjaciółka. Ale już w tej samej rozmowie znów użyła ze "nie jest warta poznania" i znowu mnie nerwy zaczęły brać. Znów sobie przypomniałem wszystko. Powstrzymałem się, ale gdy kilka dni później, napisałem do niej i znów mi tylko odpowiedziała na odczep, odczytałem na następny dzień, niestety miałem kiepski dzień i mi nerwy, zal, złość na nią puściły. I wyrzuciłem jej trochę w odpowiedzi na smsa. Najgorsze żę ona nie wie ciągle za co jestem zły, nie widzi tego, nie pamięta. Nie chciałem wyjaśniać tego przez sms. Spróbuje porozmawiać z nią bo zależny mi na niej, bo byłą moją przyjaciółką. Ale nie wiem jak mam do niej podejść, nie wiem już w czym jest problem. Może mi pomożecie i nakierujecie. Znajomi mówią bym dał sobie spokój.
Jak delikatnie powiedzieć przyjaciółce że to koniec? 2012-02-02 18:59:07; Czy mam powiedzieć najlepszej przyjaciółce w twarz że to koniec naszej przyjaźni? 2013-05-11 19:54:04; Jak powiedzieć przyjaciółce że to koniec naszej "przyjaźni "? 2011-05-30 01:37:38; Jak powiedzieć kumplowi, że to koniec przyjaźni? 2011-01-19 21:22:09
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2014-10-26 21:14:28 Camaro Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 3 Temat: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacjaWitam witam wszystkich, wiem ze to forum dla kobiet (pewnie zaczynam jak każdy inny mężczyzna) ale mam wam do zaprezentowania pewną dziwną sytuacje i liczę na wartościową odwiedź, przeczytałem juz trochę wątków ale nie znalazłem żadnego podobnego do mojej aktualnej sytuacji, a więc przejdźmy do sedna, poznałem swoją "przyjaciółkę" (jeżeli w ogóle można tak powiedzieć o osobie która się zna 3 miesiące, ale na takiej stopie się traktujemy), na początku nie dopuszczalem do swojej myśli, że mógł bym być z ta osobą, po 1,5m-ca coś się cholera popsuło no i się zakochałem, jest to osoba z którą się bardzo dobrze dogaduje jak z żadną inną kobietą wcześniej, po ok 2 miesiącach w momencie gdy się się razem widzieliśmy oprócz rozmów doszły pocałunki, sex, i rozmowa o wszystkim, lecz oznajmiła mi, że nie chce związku ponieważ po ostatnim, jej uczucia zostały skradzione i nie potrafi się ponownie zaangażować, ok miesiąc temu oznajmilem jej ze ja kocham (wóz albo przewóz), ale sytuacja pozostała bez zmian, nadal jak się widzimy wszystko jest po staremu a nawet, zależnie od sytuacji doszło trzymanie za ręce, kilka razy mówiła mi, że jestem, ideałem na męża (nie wiem po co), ale jak przychodzi co do czego to nie chce żadnego związku. Wiem, że jest jej niesamowicie dobrze gdy sie ze mną widzi(bo mówiła to innej znajomej która bardzo dobrze znam)Nie wiem co mam robić, nadal stwarzać dobrą minę do złej gry, czy dać sobie z tym wszystkim spokój 2 Odpowiedź przez nex52201 2014-10-26 22:41:59 nex52201 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-22 Posty: 17 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacjaNo cóż, nie opisałeś jaka ona jest. Chodzi mi o charakter, bo uroda powinna być na drugim miejscu. Jeżeli czujesz, że jest ona wyjątkowa i będzie Tobie z nią dobrze to walcz. To się po prostu czuje do tej jednej osoby, ja o swoją kobietę,narzeczoną walczyłem ponad 3y miesiące, mnóstwo spacerów. Tylko ze problem w tym, że my nie byłyśmy na znajomości "kolega". Powiem Ci jeden ważny cytat "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" 3 Odpowiedź przez Camaro 2014-10-27 11:03:30 Camaro Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 3 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacjaJaka jest? Jest napewno szczera, zawsze mówi mi o wszystkim, lubi poznawać nowe osoby, jest rozrywkowa, lubi podróże, wypady, spontany, zresztą już na nie jednym spontanicznym wypadzie byliśmy i za każdym razem powtarza, że było rewelacyjnie, dodam że od października przeprowadziła się do akademika i tam teraz mieszka ale mimo to nadal mamy kontakt, bardzo lubi imprezy i bibki akademickie, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie 4 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2014-10-27 11:31:55 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacja To ciekawe. Zycie przed wami a Ty sie zastanawiasz czy to ta jedyna, czy walczyc? A jakie to ma znaczenie? Roznie moze byc. Veritas in omnem partem sui eadem est 5 Odpowiedź przez Margolinka 2014-10-27 11:57:05 Margolinka Redaktor Działu Miłość Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-05 Posty: 6,041 Wiek: lekko po trzydziestce ;) Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacja Nie ma co się zastanawiać już na samym początku "czy to ta jedyna". To sie okaże dopiero później, o wiele później. Tak na prawdę tto sie okazuje dopiero wtedy gdy jest źle, gdy mamy okazje przeżyć razem jakieś trudne sytuacje w życiu, gdy mamy okazję powalczyć razem z problemami. Teraz macie czas na zabawę i cieszenie się wspólnie spędzanym czasem. Jak lepiej się poznacie, to bedziesz wiedział czy to "ta" czy nie. "Mądrego widać, głupiego słychać." 6 Odpowiedź przez bebe78 2014-10-27 12:25:10 bebe78 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-10-27 Posty: 105 Wiek: 36 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacja Witaj CamaroAjć.. szybko się wziąłeś do "roboty" z wiadomych przyczyn, bo jak wnioskuję, to od początku dla Ciebie to żadna przyjaźń - takie zdarzają sie 1 na 1000000..... ileś tam- choooć się zdarzają Istnieje możliwość, że dziewczyna Cię zwodzi i bawi się Twoimi uczuciami, ma pewna stabilizację i wydaje jej się, że machnie palcem a Ty polecisz do niej za każdym razem jak ona będzie chciała, no bo w końcu wyznałeś jej miłość...a Ona się zasłoniła pod płaszczykiem typu "chciałabym, ale się boję" - wiesz, do mnie to nie przemawia. Wplatałeś się w niezły galimatias z tą Koleżanką i tak naprawdę nie wiem co Ci doradzić, zeby Cię nie zdołować, a żebyś mnie dobrze zrozumiał.... I tak sam dorośniesz do podjęcia jakiejś najprościej.... obracam teraz sobie sytuację i to ja poznaje Przyjaciela, w którym się zakochuje, staram się go uwodzić, po jakim czasie idziemy na całość, mnie już się wydaje, że bedziemy parą, wyznaje mu swoją miłość ...a on mi zimny prysznic ach.... i.... co ja wtedy robię?? z jednostronnej przyjaźni i w wyborze. "Piękne słowa nie zawsze są prawdziwe, a prawdziwe nie zawsze piękne" 7 Odpowiedź przez Lexpar 2014-10-27 12:36:09 Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacja Camaro ja na Twoim miejscu poczekałbym jeszcze. Na chwilę obecną bądź sobą i nie naciskaj jej, nie duś. Przyjdzie chwila kiedy ona sama się więc byłem w podobnej sytuacji i osiągnęłem sukces. Jestem ze swoją żoną już wiele lat, a nie miałem łatwo. Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 8 Odpowiedź przez Camaro 2014-10-27 17:23:42 Camaro Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 3 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacjaWiem, że ciężko tak jednoznacznie poradzić coś na moją sytuacje, z jednej strony można by to wszystko skończyć i zapomnieć, ale postąpie wtedy jak jakiś gnojek, natomiast z drugiej strony mogę poczekać i dalej się temu przyglądać jak chodzi po imprezach ze swoimi kolegami np z akademika itp. bo przecież nie mam prawa wtrącać się w jej życie prywatne i może robić co jej się tylko podoba. Jak do tej pory można powiedzieć że zachowuje się jak jej chłopak, kilka razy zafundowałem jej romantyczny wieczór, obdarowałem kwiatami, wspieram ja w trudnych chwilach, może tutaj tkwi problem, bo za dużo dałem od siebie już na starcie. W swoim byłym była bardzo przezakochana, powiedziała mi, że gdy już mnie poznała to spotkała się z nim kilka razy bo miała nadzieję że jeszcze się zejdą mimo tego co jej zrobił, i teraz ciśnie się następne pytanie jeżeli rzeczywiście było w niej takie ogromne uczucie wobec tego gościa to ile czasu potrzeba aby taka osoba po rozstaniu była gotowa na ponowne zaangażowanie się w nowy związek? Może właśnie tutaj tkwi problem. Sam po ostatnim swoim rozstaniu przez jakieś 2-3 miesiące nie przyjmowalem do wiadomości, że mógł bym być z kimś innym, ale to jest chyba indywidualna sprawa każdego z nas 9 Odpowiedź przez bebe78 2014-10-27 17:34:12 bebe78 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-10-27 Posty: 105 Wiek: 36 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacja Wiesz, jedni na odkochanie potrzebują 1 minuty inni kilku miesięcy.... Nie znam Twojej Przyjaciółki, jak się domyślam ona sama siebie nie zna... bo jak można tak się znęcać nad drugim człowiekiem i trzymać go blisko, skoro wie, że Ty ją kochasz a ona nie. Może ona też Cię kocha, tylko jeszcze o tym nie wie. Chyba nie obejdzie się bez szczerej do bólu rozmowy... "Piękne słowa nie zawsze są prawdziwe, a prawdziwe nie zawsze piękne" 10 Odpowiedź przez Camaro 2014-10-27 17:55:39 Camaro Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 3 Odp: Zakochałem sie w przyjaciółce - dziwna sytuacjaSądzę, że dobrze napisane "ona sama siebie nie zna..." wydaje mi się jakby była zagubiona, powiedziała mi kiedyś ze są momenty, że co innego myśli, co innego mówi i co innego robi, może to ona ma jakis problem ze sobą, ale nie wiem jestem w stanie coś na to poradzić Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
16 Październik 2008. #2. Takie klasowe chodzenie z kimś to często niewypał kończący się wielką kłótnia, jestem w gim i u mnie w klasie tak było. Moja najlepsza niegdyś kumpela chodziła z naszym kolegą z klasy (oboje liderzy, ona wśród dziewcząt a on u chłopaków). Już od dawna nie są razem, a nasza klasa jest w totalnej
Przyjaźnie damsko-męskie są skomplikowane – każdy to powie. Ale czy każdy jest w stanie powiedzieć, w którym momencie przyjaźń przeradza się w miłość? Granica potrafi być bardzo płynna. Postaram się dzisiaj zwrócić uwagę kobietom na sygnały świadczące o tym, iż ich przyjaciel się w nich zakochał. Może stanie się to przyczynkiem do poważnej rozmowy na temat ich relacji i przyszłości – razem bądź osobno. JAK SIĘ ZACHOWUJE ZAKOCHANY PRZYJACIEL? 1. Zabiera na rodzinne spotkania i przyjęcia Skoro przyprowadza przyjaciółkę i poznaje ją z jego najbliższymi to jest ona dla niego kimś szczególnym. Chciałby, aby złapała z nimi dobry kontakt, a w perspektywie stała się członkiem rodziny. 2. Organizuje romantyczne spotkania pod jakimkolwiek pretekstem Będzie chciał się nagle wygadać, coś omówić, przejechać sam na sam. Stworzy przy tym romantyczny klimat jak nigdy wcześniej. Będzie się starał, aby to spotkanie bardziej przypominało randkę. 3. Często zaprasza do siebie Wysuwa propozycje spotkania u niego w domu, a nie na mieście. Zaprasza wprost albo pokątnie, czego wcześniej nie robił. Sugeruje, że mogłaby go odwiedzić, gdyby niechcący pojawiła się w jego okolicy. 4. Kupuje wino i smakołyki na wspólne spotkania we dwoje Jakby czasy kumplowskiego piwa i pizzy na cienkim odchodziły w zapomnienie. Pragnie rozluźnić atmosferę i uczynić spotkanie bardziej intymnym przeżyciem. 5. Jest trochę nieśmiały i zestresowany w kontakcie w cztery oczy Zależy mu na tym, by wypaść jak najlepiej, więc trudno mu opanować swoje nerwy. Zdarza mu się zacząć zdanie i urwać je w połowie. Nie chce niczego zepsuć, więc ma opory przed wyznaniem tego, co czuje. 6. Wciąż pomaga i wsłuchuje się w potrzeby Jest czujny na to, w jakim nastroju i stanie jest jego przyjaciółka. Wyciąga do niej rękę nawet, gdy nie prosi go o pomoc. Wyłapuje z rozmów jej marzenia, po czym za chwilę je spełnia. 7. Przychodzi wystrojony na spotkanie Zaczął przywiązywać wagę do swego wyglądu. Prosi ją o rady w sprawie jego garderoby. Pyta się, jaki typ aktora przypada jej do gustu oraz na co zwraca uwagę u mężczyzn. Chciałby się jej podobać, więc stara się sprostać jej oczekiwaniom. 8. Całuje w policzek czulej/namiętniej To nie jest zwyczajny cmok w policzek jak do tej pory. Jest w tym więcej zaangażowania, czułości, a nawet namiętności. Ogranicza przy tym dystans i nie boi się podejść do niej bliżej. 9. Ciągle wspomina Przypomina sobie szczegóły, a nawet szczególiki z ich wspólnej przeszłości. Potrafi zacytować niektóre zdania, powiedzieć jaka była pogoda i jak wyglądał moment, kiedy się poznali. Świadczy to o tym, że jego przyjaciółka znalazła stałe miejsce w jego myślach. 10. Jest podekscytowany i rozpromieniony Nawet po krótkiej rozłące nie może opanować szczęścia ponownego spotkania. Z tęsknoty usycha, a gdy przyjaciółka się pojawia nagle ożywa i na niego usta powraca szeroki uśmiech. 11. Nie jest zainteresowany innymi kobietami Inne kobiety mogą zupełnie nie istnieć. Interesuje go zdrowie, bezpieczeństwo i samopoczucie jego przyjaciółki. Jeżeli stałoby się jej coś złego, bez namysłu skończyłby rozmowę z Miss Polonia i poleciał ją ratować. 12. Jest delikatnie zazdrosny Jeżeli jakiś mężczyzna kręci się wokół jego przyjaciółki czuje niepokój. Stara się tego zbytnio nie okazywać, ale boli go, gdy ona opowiada o innych w jego towarzystwie. Jednak widać, że każdego innego mężczyznę obśmiewa bądź uwydatnia jego wady. 13. Zawsze bardzo mocno przytula na pożegnanie Dąży do fizycznej bliskości. Pożegnanie to idealny moment do tego, by ją w końcu przytulić i poczuć blisko siebie. Chciałby, aby ta chwila trwała wiecznie. Poza tym coraz trudniej mu się z nią rozstać. Zdjęcia i fotosy pochodzą z filmu „Love Rosie”, w którym zagrali Lily Collins i Sam Claflin. Źródło zdjęć i fotosów:
Czy powiedzieć przyjaciółce że się w niej zakochałam? Sytuacja jest dość skomplikowana ze względu na to, że chodzimy razem do klasy. W tym roku szkolnym ona doszła do mojej klasy bo się przeprowadziła więc znam ją jakieś 5 miesięcy.zapytał(a) o 18:09 Czy powiedzieć przyjaciółce że się w niej zakochałam? Sytuacja jest dość skomplikowana ze względu na to, że chodzimy razem do klasy. W tym roku szkolnym ona doszła do mojej klasy bo się przeprowadziła więc znam ją jakieś 5 miesięcy. Już od pierwszych dni gdy sie poznałyśmy załapałyśmy fajny kontakt, dużo rozmawiałyśmy i po jakiś czasie stałyśmy się dla siebie bliskie i ważne. Ona była dla mnie i jest nadal bardziej bliska niż jej sie wydaje.. po prostu się w niej zakochałam i to po jakimś miesiacu naszej znajomości. Nie mogłam przestać o niej myślec, wariowałam gdy ją widziałam i nie moglam oderwać od niej wzroku. Na początku wydawało mi się, że może ja jej też sie podobam (śmiała się z każdego mojego żartu nawet tego bezsensownego i najgłupszego, często próbowała mnie jakoś chwycić za ręke czy tez po prostu zainicjować jakieś dotknięcie mnie). Ona ma też jeszcze jedną przyjaciółkę, która jest (chyba) jej taką najlepszą, której może wszystko powiedzieć, no po prostu taka ''bff''. Jestem i byłam o nią zazdrosna praktycznie od samego początku bo wydawało mi się że ja zostane zepchnięta na ten drugi tor. Właśnie nasza relacja jest jakaś inna.. (moja i mojego obiektu westchnień), ponieważ jest miedzy nami coś dziwnego (?) jakaś taka tajemniczość czy cos.. Niestety po pewnym czasie ona wyznała mi (jako pierwszej), że ma chłopaka. To było już jakiś czas temu. Cholernie mnie to zabolało.. no wiecie.. tak jakby ktoś mi mnie postrzelił. Pózniej zaczęłam być strasznie o niego zazdrosna ponieważ ona zaczęła sie ode mnie jakby odsuwać noo bo kazda chwile chciała spedzac ze swoim chłopakiem i zaczęłam sie z nią dość czesto o to kłócić. WIele razy usłyszałam od niej, że jestem dla mnie strasznie ważna, że nie chce mnie stracić, że KOCHA mnie jako PRZYJACIÓŁKĘ itd... ja sama już sobie nie daję rady z tym wszystkim. Bardzo chciałabym jej to wszystko powiedzieć, że ja kocham i wgl ale boje sie, że ją stracę, że odsunie sie ode mnie a ja tego bbym chyba nie wytrzymała. Wiem, że nie będę z nią ze względu na to, że jest hetero no i ma chłopaka ale z drugiej strony chciałabym jej wszystko powiedzieć.. co mam zrobić? BŁAGAM O RADE! :(( Odpowiedzi Xaler odpowiedział(a) o 18:11 Jeśli ma chłopaka to lepiej jej nie mów, ale jeśli musisz, to napisz do niej liścik od cichej wielbicielki gdzie wyznajesz co też w tym liściku że jesteś dziewczyną i że się boisz ujawnić. Napisz też gdzie może zostawić odpowiedź potem poproś jakiegoś chłopaka o to by ci to podał. Będziesz wtedy już wszystko wiedziała. Liścik schowaj jej do plecaka na ostatniej lekcji tak aby przeczytała w domu. Nie może zobaczyć kto chowa ten liścik. Więc poproś kogoś aby zabrał ją do łazienki bo ty masz np. liścik jej do schowania, bo ci się nudzi (czy coś w tym guście). Jeśli ona będzie cię pytała co ma zrobić bo jakaś dziewczyna napisała że ją kocha. To wtedy poradź np. aby spróbowała z dziewczyną się umawiać a nie z chłopakiem. MAM NADZIEJE ŻE POMOGŁAM! Nie jest tak że przyjaciółki tak siebie traktują ale to nie oznacza że się w sobie jeżeli Ci nawet powiedziała,że ma chłopaka to już wgl oznacza,że nie jest Tobą na Twoim miejscu nic bym nie mówił bo jeszcze możesz ją stracić lub mogą Cię wyśmiewać. blocked odpowiedział(a) o 18:29 Sądzę, że powinnaś jej to powiedzieć... Jeśli rzeczywiście coś między wami było to może ona też do ciebie coś przez chwilę czuła póki nie poznała jego. Jeśli nic nie zaiskrzy to i tak poczujesz ulgę. Inaczej będzie Cię zżerać ból, żal i smutek od środka. Najlepiej usunąć komentarz który się nie podoba ty sodomitko sodomia i gomora Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Mam ten sam problem :(.. Porozmawiaj z nią na spokojnie powiedz jej co ci w niej nie pasuje i podaj proste powody dlaczego nie chcesz się już przyjaźnić.. Jeśli byłą twoją prawdziwą przyjaciółką zrozumie twoje postępowanie i nie powinna sie obrażać :) Odpowiedz na ten komentarz zapytał(a) o 19:10 Zakochałam sie w mojej przyjaciółce. Jak jej o tym powiedzieć ? Ona wie, ze podobają mi się dziewczyny i toleruje to ale ja ją kocham i jak jejj to powiedzieć ?Co się stanie jak ona się ode mnie odsunie i mnei zostawi ?Ja ja kocham !Tylko Ewa się liczy ! Ona jest chyba hetero ale nie wiem jakby zareagowała gdybyj jej to powiedziała a ty jakbyś zareagowała ? Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-02-25 19:12:36 To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 23:00: Najpierw przyzwyczaj ją do tego swoimi czynami :) Daj jej trochę do zrozumienia że Ci się podoba. Jak dalej będzie między Wami b. dobrze się układało to możesz zacząć próbować poruszać ten temat :) Jeśli Cię lubi, jest tolerancyjna (a jest skoro wie że jesteś lesbijką i się dalej przyjaźnicie) to powinna to przyjąć a na pewno nie odsuwać się. W końcu to przyjaciółka. Jak ma świadomość że jesteś lesbijką, jeśli dajesz jej jakieś sygnały to ona też w sobie może się przyzwyczajać że "o...chyba wpadłam jej w oko...chyba mnie bardzo lubi" ;) Także życzę szczęścia i powodzenia! Myślę że nie trzeba się śpieszyć ;) btw ile masz lat? Odpowiedzi To trudne pytanie .! Może na początek walni taką plote zobacz jak zaraguje. albo powiec jej w prost ;d blocked odpowiedział(a) o 19:11 blocked odpowiedział(a) o 19:12 Musisz jej to powiedzieć spokojnie. Zacznij że nie możesz nad tym panować, i spokojnie powiedz jej to. A potem powiedz że nie chcesz jej nic zrobić itp. ZAPYTAJ JĄ ALBO PODEJDŻ DO TEGO PODCHWYTLIWIE blocked odpowiedział(a) o 19:13 O...Trudna sprawa ;/ Ja jednak proponuje rozmowe , wiem że to nie jest łatwe ale to najlepszy sposób . A jeśli chodzi o twoją orientacje to się nie przejmuj - Ja podobnie jak wiele innych osób nie mam nic przeciwko :)Życze powodzenia :) Drops. odpowiedział(a) o 19:17 Kurcze nie wiem, dziwna sytuacja. Porozmawiaj z nią. blocked odpowiedział(a) o 19:27 Kurde , jak zobaczyłam login i domyśliłam się że jesteś dziewczyną , to szoku dostałam. Pogadaj z nią na spokojnie , ku*wa nigdy nie byłam w tego typu sytuacjia ty jakbyś zareagowała ? Skoczyła przez okno , wybacz. blocked odpowiedział(a) o 19:37 wiesz jeśli nie chcesz stracić przyjaźni to wstrzymaj się, wybadaj ją jakie ma preferencje ...ja bym zwyczajnie uciekła ... kolega, koleżanka homo-ok ale koleżanka les i do tego zakochana we mnie?-to by nie przeszło ... :( Witchy odpowiedział(a) o 21:53 To śmieszne, bo jestem teraz w bardzo podobnej sytuacji. Najpierw, moim zdaniem powinnaś sprawdzić jak ona by na coś takiego zareagowała. Pokazuj jej, że bardzo ci na niej zależy, ale nie rób nic, co mogłoby sprawić, że ona poczułaby się niekomfortowo (nie próbuj jej pocałować). Możesz też próbować robić rzeczy, które robią dziewczyny, kiedy chcą poderwać chłopaka (możesz poszukać artykułów w Internecie/filmów na YT typu "jak go poderwać" - tak, dla mnie to też jest dziwne, ale być może działa). Postaraj się sprawić, żeby ona poczuła do ciebie to samo co ty do niej (nie narzucaj się), Później weź ją na jakiś spacer, czy coś i zasugeruj jej delikatnie, że może ona jest dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Podkreśl jak dziwna jest to dla ciebie sytuacja, że rozumiesz, że dla niej też i że, nawet jeśli ona nie czuje do ciebie tego co ty do niej, nie masz do niej pretensji, chcesz aby wszystko było jak dawniej. Jeśli chcesz ją pocałować, stań w jakimś miejscu, aby ona miała za plecami jakąś ścianę, czy coś, przychyl się lekko do niej i sprawdź jej reakcję. Jeśli ona przesunęła się trochę w twoją stronę, albo patrzy na twoje usta (albo najlepiej i to i to :)), możesz spróbować ją pocałować. Jeśli widzisz, że jej coś nie odpowiada, przeproś i powiedz coś w stylu "nie byłam trzeźwa", albo "miałam ciężki dzień". Mam nadzieję, że ci pomogłam - napisz do mnie, co z tego wyszło <3Aha! Jeszcze moja reakcja - uśmiechnęłabym się i bym cię przytuliła, albo gdybym też cię kochała pocałowałabym cię, pewnie. Potem porozmawiałabym z tobą bardzo szczerze i gdybym cię nie kochała, przeprosiłabym i wytłumaczyłabym ci, że to nie twoja wina :) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: jak powiedzieć przyjaciółce z klasy ze chłopak w którym sie kocha, kocha mnie a nie ją. ! ? fot. Adobe Stock Przyjaźń trzeba pielęgnować, dbać o nią niczym o delikatny kwiat. I trzeba jej poświęcać czas. Teraz już to rozumiem. Obudź się – szepczę, chociaż przecież dobrze wiem, że Anita mnie nie słyszy. – Obudź się, to ja, twoja przyjaciółka... A potem dopadają mnie złe myśli, te same, które już tak długo próbuję od siebie odgonić. "Czy naprawdę mam prawo nazywać się w ten sposób?". Wydawało mi się, że jestem Anicie najbliższa. Przecież powinnam coś zauważyć, pomóc jej... tymczasem ja byłam zajęta swoim życiem i atrakcyjniejszymi sprawami. I nie zauważyłam, co się z nią dzieje. Czy kiedykolwiek potrafię to sobie wybaczyć?! Może dlatego przychodzę do tego szpitala codziennie, zmieniam pościel, przynoszę ciasto, a potem sama je zjadam. I opowiadam, opowiadam, opowiadam... Co nowego powiedział dziś Konrad, z kim umawia się Waldek – nawet to nie potrafi jej zranić. Anita jest od wielu tygodni w śpiączce i lekarze nie dają wielkich nadziei. A ja nie prostuję, gdy jakiś nowy, przychodzący na dyżur, stwierdza: – Pani pewnie siostra? Kiedyś byłyśmy jak siostry. Tylko ta odrobinę starsza, wydawałoby się mądrzejsza, czyli ja – w chwili próby zawiodła. Znamy się od dwudziestu siedmiu lat. Od pierwszych dni swojego życia. W zasadzie znałyśmy się jeszcze przed urodzeniem, bo nasze mamy też się przyjaźniły. W podobnym czasie wyszły za mąż, w podobnym czasie urodziły dwie jasnowłose i niebieskookie dziewczynki. Razem chodziłyśmy do przedszkola, potem do tej samej podstawówki. Można by powiedzieć, że byłyśmy na siebie skazane. Tym bardziej, że żadna z nas nie ma rodzeństwa, więc byłyśmy dla siebie jak prawdziwe siostry. Rodzice Anity nawet starali się o braciszka dla niej, ale niestety – ciocia straciła ciążę w szóstym miesiącu. To po tym wydarzeniu tak bardzo się ponoć zmieniła. Zamknęła się w sobie, popłakiwała po kątach, a nawet – czego dowiedziałam się dopiero jako dorosła kobieta – próbowała odebrać sobie życie. Kiedy Anita miała siedem lat, jej mama wyjechała za granicę. I już nie wróciła. Znalazła dużo młodszego i zerwała z rodziną wszelkie kontakty. Ja najlepiej wiem, jak Anita tęskniła za matką. To wtedy stała się tak częstym gościem w naszym domu. A moja mama starała się pomóc jak umiała – kupowała Anicie ubrania podobne do moich, piekła placki z jabłkami, wysłuchiwała zwierzeń, na które wujek – rozgoryczony wówczas, samotny i zapracowany – nie miał czasu. Lubiłam wtedy myśleć, że to dzięki opiece mojej rodziny Anita potrafiła poradzić sobie z trudną sytuacją życiową. Była taka poukładana, świetnie się uczyła. Zawsze wiedziała, kim będzie w życiu. Wiedziała też, że wcześnie założy rodzinę i że nigdy nie porzuci swojego dziecka. Jak ja jej zazdrościłam tej żelaznej konsekwencji, która czasami aż mnie przerażała! Pamiętam, jak uczyłyśmy się do klasówki z biologii. Anita wkuwała cały wieczór, ale ciągle zdawało jej się, że umie za mało. Przepytywałam ją, a ona kilka razy się pomyliła. Była za to na siebie wściekła: – Jeśli nie dostanę czwórki, za karę nie pojadę na obóz – powiedziała. Postukałam się w głowę. Po pierwsze, nie było to raczej możliwe, aby Anita nie dostała czwórki, po drugie – na ten obóz czekałyśmy przez cały rok! Nie mieściło mi się w głowie, że przez głupią ocenę Anita zrezygnowałaby z takiej przyjemności. A jednak. To był trudny sprawdzian. W klasie posypały się jedynki. Oczywiście moja przyjaciółka dostała najlepszy stopień, ale i tak było to... tylko trzy plus. Chciałam sama pobiec do nauczycielki i ubłagać ją, żeby podwyższyła Anicie ocenę. Wiedziałam jednak, że moja przyjaciółka nigdy nie pozwoliłaby na ocenianie jej z litości! Oprócz mnie nikt z klasy nie wiedział, jak trudną ma sytuację rodzinną. Na zebrania zawsze przychodził jej ojciec i Anita surowo zabroniła mu wspominać, że mama od nich odeszła. Tego dnia, po sprawdzianie, Anita przyszła do nas i oznajmiła spokojnie: – No cóż, nie pojadę na ten obóz. Zasłużyłam na surową karę. Będę się uczyła przez całe wakacje. Jak ja ją błagałam, żeby nie marnowała całego lata! Na próżno. Opowiedziałam o tym mojej mamie, bo wiedziałam, jakim jest autorytetem dla Anity. Liczyłam na to, że mi pomoże przekonać przyjaciółkę, żeby nie była dla siebie tak surowa. Mama jednak tylko spojrzała smutno: – W takich chwilach Anita jest tak podobna do Danki. Niestety... czasami myślę, że ona, mimo tego całego swojego opanowania i dojrzałości, jest bardziej podobna do Danusi, niż nam się wydaje. Dopiero wiele lat później dowiedziałam się, że ciocia Danka, mama Anity, też zachorowała w wieku dwudziestu kilku lat. Jakże żałuję, że nikt nie uprzedził mnie o tym wcześniej! Tymczasem my dorastałyśmy z Anitą wspólnie, razem zaczęłyśmy interesować się chłopcami i coraz później wracać do domu. Muszę przyznać, że moja przyjaciółka była ode mnie ładniejsza i pewnie w normalnych okolicznościach byłabym o to piekielnie zazdrosna, gdyby nie to, że cała postawa Anity po prostu odpychała od niej ewentualnych adoratorów. – Zobaczysz, będziesz starą panną – straszyłam ją, gdy kolejny raz ignorowała propozycję umówienia się na randkę albo unikała szkolnej dyskoteki. – Ale za to jaką wykształconą starą panną – żartowała Anita. Nie mogłam nie przyznać jej racji. Podczas gdy u mnie na włosku wisiała sprawa otrzymania świadectwa dojrzałości, Anita z łatwością zdobywała kolejne szczeble edukacji. Maturę zdała śpiewająco, potem dostała się na medycynę. Wiedziałam, że jej marzeniem była, o ironio losu, psychiatria, ale chyba dała się namówić komuś na wydziale i w końcu jako specjalizację wybrała pediatrię. Zamieszkała w akademiku w Lublinie i nie mogłyśmy się już tak często widywać. Ja mieszkałam dalej z rodzicami i zajęłam się grafiką komputerową. Wydawało się, że po trzech innych kierunkach, które zaczynałam zgłębiać w studium policealnym, ale których niestety nie skończyłam, to będzie prawdziwym strzałem w dziesiątkę. I rzeczywiście, w tej chwili pracuję jako pomocnik grafika w niewielkiej agencji reklamowej i całkowicie jestem pochłonięta pracą – a przynajmniej tak było jeszcze pół roku temu, do "wypadku" Anity... Ale wracając do wspomnień. Moja przyjaciółka nie należała do wylewnych. Jednak pewnego dnia, na trzecim roku studiów, kiedy przyjechała do domu na święta, nie mogłam nie zauważyć, że się zmieniła. Miała na sobie śliczny rudy golf, który cudownie podkreślał jej świeżą karnację i cała tak jakoś emanowała szczęściem. Nie byłabym prawdziwą przyjaciółką, gdybym od razu nie zgadła, że za tą zmianą musi stać jakiś mężczyzna: – Tak, zakochałam się! – przyznała nieśmiało Anita. – Poznasz go niedługo, na pewno się polubicie. Nie polubiliśmy się, ale nie zamierzałam tego Anicie mówić – robiłam dobrą minę do złej gry. Waldek wydawał mi się samolubnym samcem, który chciał całkowicie podporządkować sobie moją przyjaciółkę. I chyba mu się to udawało, bo Anita przy nim milczała jak trusia. A on był wtedy wniebowzięty. Musiał chyba być nią bardzo oczarowany, bo jeszcze zanim Anita skończyła studia, wzięli ślub. Była w tym dniu taka piękna, taka szczęśliwa! Ale w pewnym momencie wesela, zobaczyłam ją zapłakaną w jakimś kącie: – Boję się, że nie sprostam – szlochała. – To taka odpowiedzialność być matką i żoną. A Waldek tak we mnie wierzy... Złożyłam to wtedy na karb nawału emocji i poczęstowałam Anitę gromadą banałów o tym, jak pięknie ułoży się jej życie przy boku ukochanego mężczyzny. A następnego dnia, na poprawinach, moja przyjaciółka wyglądała kwitnąco i zabroniła mi wspominać o wybuchu, którego byłam świadkiem. Nie zamierzałam łamać danego jej słowa. A potem czas mijał, a ja o tym i, co tu kryć, trochę o Anicie, zapomniałam, bo sama się zakochałam. Krzysiek był grafikiem w mojej firmie, niestety żonatym. Czułam się winna, wikłając się w romans i całkowicie mnie ta sytuacja pochłonęła. Kompletnie nie interesowałam się światem zewnętrznym – w tym moją przyjaciółką. U niej zaś nie działo się najlepiej. Zamieszkała wprawdzie z mężem w nowej kawalerce w centrum miasta, ale Waldek okazał się despotycznym mężczyzną, który nie pozwalał jej dokończyć studiów i nieomalże wychodzić z domu. Moja mama była tam kilka razy, lecz, widząc bierność Anity, przestała odwiedzać swoją przybraną córkę: – Widać jej odpowiada taka sytuacja. – powiedziała mi nawet pewnego dnia z żalem. – Jeśli chciałaby utrzymywać ze mną kontakty, nie pozwoliłaby na takie traktowanie gości w swoim domu. Nie będę się mieszać w ich sprawy. Nie ma co dziwić się starszej kobiecie? Ale to ja, młodsza i będąca z Anitą najbliżej, powinnam była zauważyć, co tak naprawdę się tam dzieje. Gdybym wykazała choć odrobinę zainteresowania... Niestety, nawet kiedy Anita dzwoniła do mnie, ja w tamtym okresie miałam pilniejsze sprawy. Pamiętam taką sytuację: Anita bardzo chciała mieć dziecko. Dość długo nie udawało jej się zajść w ciążę, a kiedy w końcu się udało, straciła maleństwo na samym początku. Takie rzeczy się zdarzają i pewnie osoba odporniejsza psychicznie przeszłaby nad tym, po okresie żałoby, do porządku i zaczęła starać się dalej o potomstwo. Ale Anita wcale nie była taka odporna psychicznie, na jaką wyglądała. Pamiętam, że dzwoniła do mnie kilka dni po poronieniu. Pewnie potrzebowała się wygadać, wysłuchać, że wszystko będzie dobrze – ale trafiła na zły czas. Byłam wtedy akurat z Krzyśkiem nad jeziorem. Przekonywałam go, żeby zostawił dla mnie żonę. Było mi dobrze, czułam się kochana. Nie chciałam sobie psuć nastroju. Kilka razy odrzuciłam połączenie. Telefon więcej nie dzwonił, a kiedy spotkałyśmy się kilka dni później, Anita nie wyglądała na obrażoną: – Rozumiem, każdy ma swoje życie – powiedziała tylko, uśmiechając się, jak to ona, łagodnie. – A co tam u ciebie? I opowiadałam, a ona słuchała z rzadka coś wtrącając, bo słuchaczką była zawsze wspaniałą. Wróciłam do siebie przekonana, że odbyłyśmy wspaniałą, mądrą rozmowę – jakoś umknęło mojej uwadze, że tak naprawdę to był monolog, a ja nie zadałam sobie nawet trudu, by spytać – co u niej? Gdzieś tak po dwóch miesiącach dotarły do mnie niepokojące sygnały, że moja przyjaciółka straciła pracę. Wtedy też nie miałam czasu, żeby zadzwonić. Wysłałam tylko banalny sms, że wszystko będzie dobrze, i że na pewno znajdzie kolejne zatrudnienie. Anita na wiadomość nie odpowiedziała, a ja utwierdziłam się w przekonaniu, że wcale nie zależy jej na kontakcie ze mną. – Widać wystarcza jej mąż i nikogo już nie potrzebuje – powiedziałam nawet do mamy któregoś dnia. – Są takie kobiety. Anita przestała też pojawiać się na uroczystościach rodzinnych, na których do tej pory była stałym gościem. – A może coś u niej nie w porządku? - zagadywała mnie mama. – Jedź, odwiedź ją, tobie najbardziej wypada. Więc pojechałam którejś soboty z ciastem domowej roboty, ale nie była to najbardziej udana wizyta. Anita przez większość czasu milczała z ponurą miną, a ja nabrałam przekonania, że ona się po prostu wywyższa: – Skończyła studia, żyje w innym środowisku, teraz będzie miała nowych przyjaciół – powiedziałam nawet mamie, rozżalona efektami wizyty. – Nie zamierzam jej się narzucać. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Nie kontaktowałam się z przyjaciółką ładnych kilka miesięcy, zajmując się tylko swoim coraz bardziej skomplikowanym życiem uczuciowym (Krzysiek zaczął mnie zwodzić i, jak się po czasie okazało, wcale nie zamierzał odejść od żony), aż do tego feralnego dnia. Byłam właśnie w trakcie kłótni ze swoim kochankiem, kiedy zobaczyłam nieznany numer na wyświetlaczu: – Waldek? – zdziwiłam się, usłyszawszy głos męża Anity. – Jeśli chcesz zobaczyć swoją przyjaciółkę, to jest w szpitalu – powiedział beznamiętnym głosem. – Adres... Pakowałam się nieprzytomna ze zdenerwowania, a przez głowę przebiegało mi stado myśli: co mogło się stać: kolejny stracony dzidziuś? Wypadek? Prawda okazała się straszna. Anita próbowała popełnić samobójstwo. I to wcale nie pierwszy raz. Tym razem prawie jej się udało – ma potwornie zniszczoną wątrobę i uszkodzenia w mózgu, dlatego jest w śpiączce. Lekarze nie dawali wielkich nadziei – nie wiadomo, czy Anita kiedykolwiek się z niej obudzi. A potem, kiedy moja przyjaciółka leżała taka bezbronna wśród tych wszystkich rurek i przewodów, Waldek wszystko mi opowiedział. Anita od początku ich małżeństwa cierpiała na depresję. Możliwe, że nawet wcześniej, tylko nikt tego nie zauważył (czy mi się zdawało, czy przy tym zdaniu spojrzał w moją stronę oskarżycielsko?). Przed światem udawała pełną optymizmu, dzielną kobietę – nie było jednak dnia, by nie płakała w poduszkę wieczorami i nie mówiła mężowi o swoim niekończącym się lęku przed podjęciem odpowiedzialności. Później do lęku dołączyły też inne objawy – nie mogła spać, codziennie wiele godzin przewracała się w łóżku, a potem wstawała, niewyspana, ale udawała, że wszystko jest w porządku. Następnie doszły silne bóle brzucha – robiła już wiele badań i za każdym razem wychodziło, że to nerwica. Nieleczona, bo Anita panicznie bała się szpitala i za nic nie chciała dać się namówić na wizytę u psychiatry. Za bardzo lekarze tej specjalności kojarzyli się jej z chorobą matki. Nie miałam pojęcia o tym, że ciocia Danka, mama Anity, też cierpiała na depresję. Prawdopodobnie to ta ciężka choroba plus inne zaburzenia psychicznie sprawiły, że pewnego dnia postanowiła porzucić swoją rodzinę i rozpocząć nowe życie. Anita nigdy mi o tym nie mówiła, ale ponoć jako dorosła osoba dotarła do mężczyzny, z którym związała się wtedy jej matka i od niego dowiedziała się, że kilka miesięcy po przeprowadzce popełniła samobójstwo. Moja przyjaciółka nawet nie wiedziała, że od wielu lat była półsierotą... Czy to wtedy, kiedy dowiedziała się o śmierci matki, zaczęła zastanawiać się nad takim zakończeniem swojego życia? Czy dopiero kiedy po śmierci pierwszego dziecka dowiedziała się, że coś tam w niej popsuto i prawdopodobnie nie będzie mieć już potomstwa? Czy to o tym chciała ze mną porozmawiać?! A ja, głupia, pozostałam głucha na jej wołanie... Ostatnio nie szukała już kontaktu, bo miała zaostrzenie choroby. O tym też opowiedział mi Waldek. Coraz częściej zastawał swoją żonę po południu jeszcze w łóżku, w piżamie, zamyśloną, nieobecną... nie potrafił do niej dotrzeć. Próbował przekonać ją, by wzięła się w garść, ale jedyne, co Anita umiała, to zacząć płakać. Nie potrafił jej pomóc. Zaczął szukać innych kobiet, a najgorsze miało być dopiero przed nim. Pewnego dnia zastał swoją żonę nieprzytomną – okazało się, że próbowała popełnić samobójstwo. Nie powiedział wtedy o tym nikomu. Sam wezwał pogotowie i sam zadbał o to, by utrzymać sprawę w tajemnicy. Było mu tym łatwiej, że do jego żony nikt nie dzwonił ani nie przychodził (czy mi się wydawało, czy znowu Waldek spojrzał oskarżycielsko na mnie?). Zmusił Anitę do regularnych wizyt u psychiatry, ale to niewiele pomogło. Przyszła kolejna próba samobójcza, jego żona czuła się coraz gorzej. On sam, wychodząc z domu, nie wiedział, czy wracając zastanie ją w nim jeszcze, czy też może... nie potrafił się z tym zmierzyć. Znalazł sobie kochankę i u niej spędzał większość czasu. Anitę musiało to bardzo boleć, ale nigdy o nic nie pytała, nigdy nie chciała wiedzieć. Była tylko jeszcze bardziej nieobecna... Waldek mówił i mówił, a ja nie potrafiłam pokonać łez. Zawiodłam swoją przyjaciółkę, zawiodłam osobę, która była dla mnie jak siostra. Od wszystkich w życiu zaznała tylko zła, ja jedna powinnam być dla niej wsparciem, ja jedna powinnam pomóc jej w ciężkiej chorobie, która ją dopadła – i ja też ją zawiodłam. To dlatego odłożyłam teraz na bok wszystkie swoje zajęcia, zerwałam z Krzyśkiem – zresztą, cóż dobrego mogło z tego wyniknąć? A może jego żona cierpiała przez nasz romans, tak samo jak Anita przez nieustanne miłostki swojego męża? Przychodzę codziennie do szpitala. Opowiadam mojej najlepszej przyjaciółce o wszystkim: o jej mężu, o mojej pracy, o zwykłych, codziennych sprawach... Lekarze nie dają jej wielkich szans na wyzdrowienie, ale ja czasami mam takie wrażenie, że Anita leciutko się uśmiecha – i że wszystko rozumie. Więc wiem, że będę przychodzić do niej jeszcze bardzo długo, tyle, ile będzie trzeba. Teraz już bez problemu znajdę dla niej czas. Zawsze. Więcej prawdziwych historii:„Musiałem wybierać między życiem żony a dziecka. Nikomu nie życzę, by musiał podejmować taką decyzję...”„Miesiącami mamił mnie, że weźmie rozwód z żoną. Gdy zaszłam w ciążę, uznał, że jednak ją kocha i do niej wrócił”„Miał na mnie czekać, gdy ja wyjechałam, by zająć się chorą matką. Zamiast tego zniknął bez słowa i złamał mi serce” k7jOP.